Letnie menu w Zielonym Do Góry - recenzja restauracji

Ze wszystkich krakowskich restauracji w których miałam okazję gościć, mianem najbardziej "sezonowej" nazwałabym Zielonym Do Góry. Menu lokalu zmienia się kilka razy do roku, więc bardzo chętnie wracamy tam z Kazikiem, aby sprawdzić nowości w karcie. Tym razem jednak wybrałam się do Zielonym do Góry, aby świętować kolejny w tym miesiącu wieczór panieński (pozdrawiam Cię Aga 😁).

Restauracja na panieński została wybrana w punkt, bo letnie menu Zielonym Do Góry jest wyjątkowo kobiece - lekkie, niskokaloryczne i zdrowe (bo jak zwykle - bardzo warzywne). Każda członkini naszego "Team Bride" 😆 wybrała dla siebie po jednym daniu, a, że wybory te były bardzo do siebie zbliżone, to zamknęły się w liczbie 3 potraw znajdujących się w karcie, o których poniżej ☇

Parę dziewczyn na czele z przyszłą Panną Młodą 👰 wybrało sałatkę z miętowym tabbouleh, młodymi warzywami i grillowanym kurczakiem. Oryginalny tabbouleh jest pochodzącą z kuchni libańskiej, orzeźwiającą sałatką na bazie kaszy bulgur, świeżych ogórków, pomidorów i mnóstwa natki pietruszki, sowicie skropionej sokiem z cytryny. Wersja tabbouleh z Zielonym Do Góry nie była wierną kopią libańskiej, zamiast pietruszki podana została z liśćmi botwinki i mięty, a ogórka zamieniono na soczyste kawałki kurczaka. I choć za oryginałem przepadam, tę wersję kupuję w ciemno i gorąco polecam 👌

chicken-tabbouleh


Daniem głównym, które wybrałam, była otwarta lasagne z nowalijkami i ziołowym pesto i mimo, że wyobrażałam je sobie zupełnie inaczej (w zasadzie wyobrażałam sobie tradycyjną lasagne z dodatkiem warzyw 😅), to skłamałabym mówiąc, że mi to danie nie smakowało. Potrawa składała się z 3 płatów lasagne, przełożonych gotowanymi (ziemniak truflowy), blanszowanymi (kalafior, zielona fasolka) i kiszonymi (rzodkiewka) warzywami i polana po wierzchu pesto. Całość smakowała naprawdę dobrze, jedyne do czego mogę się przyczepić, to fakt, że tego pesto było niewiele - a szkoda, bo danie dzięki niemu byłoby bardziej treściwe i przypominałoby bardziej oryginalną, skąpaną w sosie, włoską lasagne.


lasagne-with-vegetables

Totalnym odkryciem i najlepszym wyborem tego wieczoru było według mnie pappardelle z salsą pomidrową i fasolą wrzawską (znaną chyba szerzej jako "Piękny Jaś" 👦). Takie typowo polskie, połączenie strączków z makaronem (jak np. wigilijny groch z kluskami), w sosie pomidorowym, z delikatnie wędzonym posmakiem (zgaduję, że mogła to być wędzona papryka) stworzyło białkowe, mięsne w smaku, ale zupełnie wegetariańskie danie na które naprawdę warto wybrać się do Zielonym Do Góry.

pappardelle-z-fasola


To co uwielbiam w Zielonym do Góry (poza częstą zmianą karty 😎 ) to nieszablonowe podejście do kuchni: nietypowe i zaskakujące połączenia smaków i zupełnie nowe wersje tradycyjnych dań. Restauracja inspiruje się kuchniami z różnych części świata - co można zauważyć nawet na przykładzie tego krótkiego posta - dodając jednak do swoich potraw polskie, lub nawet regionalne akcenty. Zielonym Do Góry jest świetnym miejscem dla wegetarian i wegan, chociaż mięsożercy też znajdą coś dla siebie. No i przede wszystkim... Jest tam naprawdę smacznie! Dlatego gorąco zachęcam wszystkich niezdecydowanych, którzy googlując restaurację w poszukiwaniu opinii o niej, być może trafią na ten post.

Do następnego,
Paulina

Komentarze

  1. Zainspirowała mnie ta lasagne z nowalijkami i pesto. Zapowiada się pysznie, a takie połączenia uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz